poniedziałek, 18 sierpnia 2008

okoBema # 8 ocenzurowane i... zdjęte!

Najnowszy, ósmy, wydany jeszcze przed wakacjami numer okoBema został zdjęty ze strony internetowej art.bemu. Powód jest prosty - komuś bardzo wysoko postawionemu w bemowskim ratuszu nie spodobał się opis tego, jak wyglądała impreza związana z Euro 2008, zorganizowana w Amfiteatrze Bemowo, właśnie przez ratusz.
To nie pierwszy raz, kiedy okoBema dostaje reprymendę za to, że opisuje, jak wyglądają imprezy organizowane na Bemowie, ale pierwszy, kiedy zastosowano CENZURĘ i złożony już numer usunięto z Internetu oraz -  jego drukowaną wersję - z czytelni czasopism centrum art.bem.

Czy to dlatego, że opisaliśmy o tym, że na wspólnym oglądaniu mistrzostw alkohol lał się strumienamiprzekleństwa leciały z każdej strony? Czy może dlatego, że NIE wymieniliśmy z nazwiska, kto trenował do mistrzostw Europy w konkurencji "slalom po spożyciu" oraz, że NIE napisaliśmy jak nikt nie reagował na wszechobecne bluzgi i agresję widzów, mimo że na widowni znajdowały się rodziny z dziećmi? Trudno powiedzieć. Fakt pozostaje taki, że w dzielnicy Warszawy rządzonej przez Platformę Obywatelską zastosowana została CENZURA. Mamy jednak nadzieję, że problem da się rozwiązać.

Poniżej załączam link do ściągnięcia ocenzurowanego numeru (wersja jeszcze przed ostateczną korektą) oraz tekst, który stał się przyczyną zastosowania cenzury na Bemowie.

ŚCIĄGNIJ okoBema #8


Kibice w Amfiteatrze
Nie zna życia, kto nie służył w
marynarce
…, tak samo jak nie trzeba
siedzieć na żylecie warszawskiej Legii, aby
przekonać się, do czego zdolni są tzw.
kibice. Wystarczyło być
w bemowskim
Amfiteatrze
, podczas pierwszego występu
białoczerwonych na Euro 2008, na dodatek
w towarzystwie zaprzyjaźnionych
cudzoziemców.

Mistrzostwa pokazały, że Polacy są
naprawdę wspaniałymi kibicami;
zdyscyplinowanymi, wesołymi, zgranymi,
grzecznymi. Z jednym wyjątkiem – tak jest
zagranicą. W Polsce, niestety, po raz
kolejny okazuje się, że nie może być dobrej
zabawy bez alkoholu, a tam gdzie
alkohol,
jest i chamstwo, brud
, bałagan, czyli po
prostu zmora.

Bemowski Ratusz zaprosił bemowiaków
do Amfiteatru na wspólne oglądanie
mistrzostw. Zapewnił również odpowiednie
atrybuty, w jego opinii, dobrej zabawy:
nieograniczoną ilość piwa (no bo na
koncesji trzeba zarobić skoro wstęp jest za
darmo), sprawną ochronę (no bo jak wstęp
za darmo to przecież nie dla wszystkich),
wodzireja, który wszystkich i wszystko
zagłuszał (proporcjonalnie do ilości
wypitego piwa).

W efekcie, był wybełkotany hymn polski,
wygwizdany niemiecki, plastikowe kubki
uderzające w plecy, smród wydychanego
dymu papierosowego i oczywiście
„wspaniały” doping w jakże kwiecistym
polskim języku. A wszystko pod bacznym
okiem wręcz
wniebowziętego burmistrza,
zadowolonego z siebie jak nigdy
.

Jedyną lekcję z tego spektaklu wynieśli
zaprzyjaźnieni Szwedzi;
10-latek zaraz po
opuszczeniu Amfiteatru domagał się
wyjaśnienia, co oznacza po polsku:
„kurwa…”
. Tłumaczeniem był zdziwiony,
gdyż przez ponad półtorej godziny myślał,
że chodzi o gola. Chyba raczej samobója.

Brak komentarzy: